Myślę.
sobota, 1 kwietnia 2017
niedziela, 18 października 2015
Fałszywa tolerancja.
Zapanowała moda na tolerancyjność. Wszędzie o niej mowa, o tym, że powinniśmy być tolerancyjni, że tolerancja jest dobra. Słuchamy o tym w szkołach, oglądamy tolerancję w serialach telewizyjnych, czytamy o tym w Internecie. Zdrowa tolerancja jest czymś świetnym, pozwala nam poszerzyć horyzonty, nie boimy się nowości i odmienności, ludzie mogą być różni i nikt nie powinien być krzywdzony dlatego, że wyznaje inną religię, ma inne poglądy, wygląda inaczej. Dużo też mówi się o tym, żeby nasza tolerancja była ,,zdrowa", żebyśmy z nią nie przesadzali, żebyśmy z tym uważali. Dobra, ale tego już słuchałeś i czytałeś o tym tysiące razy, prawda?
Pokażę Wam inną stronę tolerancji i jej ewentualnego braku.
Tolerancja wynoszona wysoko, tolerancja do ciemnoskórych, tolerancja do gejów, tolerancja do muzułmanów. Wielu mówi ,,Jestem tolerancyjny!", ,,Tolerancja jest ważna!", ,,Jak można kogoś nienawidzić za kolor skóry?". Szkoda, że w takich osobach często brak prawdziwej tolerancji. Skupiamy się na tolerancji mierzonej wysoko, a zapominamy o tym co jest obok nas. Mówimy o tolerancji, a zapominamy o jej sednie. Do czego zmierzam? Otóż wkurza mnie brak tolerancji w najprostszym, codziennym życiu. Ktoś mówi ,,Jestem tolerancyjny!", po czym widzi kolegę w skarpetkach i sandałach i kończy się jego tolerancja, dokucza mu tylko dlatego, że ubrał skarpetki. A przecież jest taki tolerancyjny.
Mówi, ,,jestem tolerancyjny!", ale widzi kogoś słuchającego One Direction i i skacze na niego twierdząc, że ta muzyka to śmieć, że to nie muzyka, jak można ją lubić? Mówi, ,,jestem tolerancyjny!", ale widzi koleżankę, która jego zdaniem ubrała się inaczej, nie do końca ładnie i znika Twoja tolerancja. Bo fuuuj, jak ty mogłaś się tak ubrać? Widziałaś się w lustrze? Ludzie od zawsze walczyli z odmiennością i bali się odmienności. Dziś jest tak samo, tylko jest to ukryte.
Możesz tolerować przypadkowego geja czy ciemnoskórego w telewizji, ale spotkaj go w rzeczywistości, stań z nim twarzą w twarz i dopiero wtedy pokaże się Twoja tolerancja. Toleruj najprostsze odmienności codziennego dnia. To przecież nie jest Twoja sprawa w co ubiera się Twoja koleżanka, czy Twój kolega chodzi w skarpetkach i w sandałach jednocześnie, albo czy słucha One Direction czy słucha Metalliki.
Gdy byłam w Londynie spotkałam się z sytuacjami szydzenia i dokuczania innym, inaczej wyglądającym przechodniom czy osobom modlącym się w świątyni odmiennego wyznania. Oczywiście osoby, które to robiły to istoty z dobrych domów, dobrze wychowane, pełne wpojonej tolerancji. Jeśli to jest tolerancja, to ja jestem afrykańską księżniczką tańczącą na kiju.
Nie, nie jestem.
Uważasz, że jesteś tolerancyjny? To bądź! Jeśli ktoś chce nosić skarpetki do sandałów, niech nosi. Ktoś chce wyznawać Latającego Potwora Spaghetti, niech wyznaje. Ktoś chce chodzić w worku na ziemniaki, słuchać disco polo, będąc chłopakiem chodzić w rurkach, niech chodzi. Co Ci do tego? W czym jest taki straszny problem? Przecież nie musi Ci się to podobać, ale nie ma to na Ciebie wpływu ani nie krzywdzi innych. Przeszkadza Wam, że chłopak kocha chłopaka, dziewczyna dziewczynę. Naprawdę musicie zwracać na to uwagę, naprawdę musicie wtrącać się w czyjeś życie, włazić w nie z butami i ustawiać według swojej Uważam się za osobę tolerancyjną, póki tolerancja nie wkracza w bierne przyglądanie się i zgadzanie na wszystko. Myślę, że każdy ma prawo wyznawać co chce, nie mam powodu do dyskryminowania kogoś ze względu na pochodzenie, nie przeszkadza mi, że słuchasz innej muzyki ani to jak się ubierasz. Nie zaglądam innym do łóżka. Myślę, że jestem osobą tolerancyjną. Ty nie musisz jeśli nie chcesz i to też jest ok. Oczywiście wszystko co tu piszę to tylko moje zdanie i absolutnie nie musisz się z nim zgadzać. Przedstaw swoje! A ty? Jesteś tolerancyjny?
Pokażę Wam inną stronę tolerancji i jej ewentualnego braku.
Tolerancja wynoszona wysoko, tolerancja do ciemnoskórych, tolerancja do gejów, tolerancja do muzułmanów. Wielu mówi ,,Jestem tolerancyjny!", ,,Tolerancja jest ważna!", ,,Jak można kogoś nienawidzić za kolor skóry?". Szkoda, że w takich osobach często brak prawdziwej tolerancji. Skupiamy się na tolerancji mierzonej wysoko, a zapominamy o tym co jest obok nas. Mówimy o tolerancji, a zapominamy o jej sednie. Do czego zmierzam? Otóż wkurza mnie brak tolerancji w najprostszym, codziennym życiu. Ktoś mówi ,,Jestem tolerancyjny!", po czym widzi kolegę w skarpetkach i sandałach i kończy się jego tolerancja, dokucza mu tylko dlatego, że ubrał skarpetki. A przecież jest taki tolerancyjny.
Mówi, ,,jestem tolerancyjny!", ale widzi kogoś słuchającego One Direction i i skacze na niego twierdząc, że ta muzyka to śmieć, że to nie muzyka, jak można ją lubić? Mówi, ,,jestem tolerancyjny!", ale widzi koleżankę, która jego zdaniem ubrała się inaczej, nie do końca ładnie i znika Twoja tolerancja. Bo fuuuj, jak ty mogłaś się tak ubrać? Widziałaś się w lustrze? Ludzie od zawsze walczyli z odmiennością i bali się odmienności. Dziś jest tak samo, tylko jest to ukryte.
Możesz tolerować przypadkowego geja czy ciemnoskórego w telewizji, ale spotkaj go w rzeczywistości, stań z nim twarzą w twarz i dopiero wtedy pokaże się Twoja tolerancja. Toleruj najprostsze odmienności codziennego dnia. To przecież nie jest Twoja sprawa w co ubiera się Twoja koleżanka, czy Twój kolega chodzi w skarpetkach i w sandałach jednocześnie, albo czy słucha One Direction czy słucha Metalliki.
Gdy byłam w Londynie spotkałam się z sytuacjami szydzenia i dokuczania innym, inaczej wyglądającym przechodniom czy osobom modlącym się w świątyni odmiennego wyznania. Oczywiście osoby, które to robiły to istoty z dobrych domów, dobrze wychowane, pełne wpojonej tolerancji. Jeśli to jest tolerancja, to ja jestem afrykańską księżniczką tańczącą na kiju.
Nie, nie jestem.
Uważasz, że jesteś tolerancyjny? To bądź! Jeśli ktoś chce nosić skarpetki do sandałów, niech nosi. Ktoś chce wyznawać Latającego Potwora Spaghetti, niech wyznaje. Ktoś chce chodzić w worku na ziemniaki, słuchać disco polo, będąc chłopakiem chodzić w rurkach, niech chodzi. Co Ci do tego? W czym jest taki straszny problem? Przecież nie musi Ci się to podobać, ale nie ma to na Ciebie wpływu ani nie krzywdzi innych. Przeszkadza Wam, że chłopak kocha chłopaka, dziewczyna dziewczynę. Naprawdę musicie zwracać na to uwagę, naprawdę musicie wtrącać się w czyjeś życie, włazić w nie z butami i ustawiać według swojej Uważam się za osobę tolerancyjną, póki tolerancja nie wkracza w bierne przyglądanie się i zgadzanie na wszystko. Myślę, że każdy ma prawo wyznawać co chce, nie mam powodu do dyskryminowania kogoś ze względu na pochodzenie, nie przeszkadza mi, że słuchasz innej muzyki ani to jak się ubierasz. Nie zaglądam innym do łóżka. Myślę, że jestem osobą tolerancyjną. Ty nie musisz jeśli nie chcesz i to też jest ok. Oczywiście wszystko co tu piszę to tylko moje zdanie i absolutnie nie musisz się z nim zgadzać. Przedstaw swoje! A ty? Jesteś tolerancyjny?
sobota, 17 października 2015
Laleczki Dollfie.
Dollfie to japońskie lalki. Mają około 60 cm, są
bardzo drogie (koszt jednej lalki to setki, a nawet tysiące zł), ale
według mnie też bardzo piękne. Zresztą, sami zobaczcie:
Jestem emo!
Od podstawówki interesuję się subkulturami. Zaczęło
się to tak, że w telewizji lub Internecie często spotykałam mroczne
obrazki i ciekawie ubrane dziewczyny, hasła, że ,,to jest emo".
Utożsamiałam ten styl tylko z modą. Było tak aż Ktoś mnie uświadomił, na
czym polega emo/scene. Nigdy nie byłam smutną dziewczynką ze
skłonnościami autodestrukcyjnymi, więc gdy dowiedziałam się
hasła o smutku i cięciu się w podskokach opuściłam tę subkulturę i
przeniosłam się w szeregi punków. Oczywiście nie miałam bladego pojęcia o
czym mówię i z czym się ,,utożsamiam". Przestałam być
,,punk" tak szybko, jak zaczęłam.
Teraz, gdy patrzę na to z perspektywy czasu śmieję się z samej siebie. Byłam dzieckiem i nie rozumiałam o co chodzi, ale mimo to jest to takie zabawne... 11 letnia punkówa bawiąca się lalkami :D Mimo wszystko dalej interesuję się subkulturami. Potem przyszło zainteresowanie gotykiem, które trwa w sumie do dziś. W różnym stopniu pojawia się, zanika i wraca, ale czy mogę powiedzieć, że jestem gotką... Wiem na czym polega ta subkultura i że nie, wcale nie na cięciu się ani na smuceniu, czy chwaleniu szatana. To często weseli ludzie, zadowoleni z życia, a ich stroje nie opierają się wcale tylko na strasznym makijażu, bladej twarzy i długich, czarnych spódnicach. Bo gotyk to nie tylko czerń. Słucham muzyki uznawanej za ,,gotycką", znam historię tej subkultury i wiem o niej naprawdę dużo. Inspiruję się modą prezentowaną w niej, bardzo mi się ona podoba. Ale czy to czyni ze mnie gotkę? Nie wiem. Wiem, że moda alternatywna to coś pięknego. Szczególnie inspiruje mnie gothic lolita, grunge i pastel goth.
Nienawidzę ograniczania się. Nie chcę robić czegokolwiek wbrew sobie. Według mnie subkultura powinna rozwijać, budować człowieka, dodawać mu skrzydeł i dawać satysfakcję, a nie go ograniczać. A okazuje się, że często tak jest. Kiedyś często udzielałam się i czytałam fora subkulturowe, poznałam wielu ludzi będącymi członkami subkultur. Raziło mnie ciągłe doszukiwanie się we wszystkim pozerstwa i myślenie ,,to jest goth, a to już nie!"
Lubię się wyróżniać na tle innych ludzi, ciągle przeglądam stroje członków subkultur i szukam w nich inspiracji, ale nikt nie będzie mi mówił w co mam się ubierać żeby ,,pasować", czego słuchać, żeby ,,pasować". Bo po co pasować do czyjegoś wzoru? Kocham ciemne ubrania, czaszki na ubraniach, ciężkie buty, ćwieki, kratę i koronkę. Ale nie tylko. Słucham, czego chcę. Noszę, co chcę. Ktoś mnie uzna za pozera? Aa... Co mnie to obchodzi?
Pozerstwo to prawdziwa plaga i bywa to bardzo wkurzające, ale prawdziwe pozerstwo, a coś wyolbrzymionego i podciągniętego pod pozerstwo... To dwie różne rzeczy. O tym pojawi się inny artykuł. Ostatnio mam wrażenie, że wielu ludzi szuka pozerstwa, bo chcą być jedynymi członkami subkultury i uważać wszystkich innych za pozerów. Podobno subkultury powstają z samotności i chęci przynależności do grupy. Coś w tym jest, ale często osoby samotne tak się przyzwyczajają do samotności, że już nie chcą przestać być samotne.
Jesteśmy wolnymi ludźmi i róbmy to co nam się podoba. Oczywiście nie krzywdząc innych. To jest Twoje jedyne życie. Życie, które możesz spędzić pięknie, możesz być piękny/piękna i nosić piękne rzeczy. Takie, które Tobie się podobają bo dla Ciebie są ładne, nie zwracaj uwagi na to, że nie podoba się to obcej osobie na ulicy. Bo jakie ona ma znaczenie na przestrzeni wielu lat? Myślę, że żadne.
Nie każdy dobrze się czuje z wyróżnianiem się, nie każdy jest w stanie znieść krytykę. Bo to prawda, wyróżnianie się często niesie za sobą falę krytyki i ,,hejtu" na swoją osobę, tylko dlatego, że ktoś ma jakieś zastrzeżenia. Bo nie pasujesz do schematu, bo się wyróżniasz. Ludzie często nienawidzą inności.
Moda alternatywna jest dla odważnych, nie bojących się krytyki osób.
Nie twierdzę, że jestem jakimś mistrzem wyróżniania się. Nie jestem, ja po prostu noszę co mi się podoba i nie obchodzi mnie zdanie innych ludzi. Mogę się wyróżniać jeśli chcę, jeśli nie chcę to nie muszę. Dlatego przestałam utożsamiać się z subkulturami i jestem po prostu Werośka ze swojego świata, która ma swój styl. Ot, taka ze mnie indywidualistka-buntowniczka.
Teraz, gdy patrzę na to z perspektywy czasu śmieję się z samej siebie. Byłam dzieckiem i nie rozumiałam o co chodzi, ale mimo to jest to takie zabawne... 11 letnia punkówa bawiąca się lalkami :D Mimo wszystko dalej interesuję się subkulturami. Potem przyszło zainteresowanie gotykiem, które trwa w sumie do dziś. W różnym stopniu pojawia się, zanika i wraca, ale czy mogę powiedzieć, że jestem gotką... Wiem na czym polega ta subkultura i że nie, wcale nie na cięciu się ani na smuceniu, czy chwaleniu szatana. To często weseli ludzie, zadowoleni z życia, a ich stroje nie opierają się wcale tylko na strasznym makijażu, bladej twarzy i długich, czarnych spódnicach. Bo gotyk to nie tylko czerń. Słucham muzyki uznawanej za ,,gotycką", znam historię tej subkultury i wiem o niej naprawdę dużo. Inspiruję się modą prezentowaną w niej, bardzo mi się ona podoba. Ale czy to czyni ze mnie gotkę? Nie wiem. Wiem, że moda alternatywna to coś pięknego. Szczególnie inspiruje mnie gothic lolita, grunge i pastel goth.
Nienawidzę ograniczania się. Nie chcę robić czegokolwiek wbrew sobie. Według mnie subkultura powinna rozwijać, budować człowieka, dodawać mu skrzydeł i dawać satysfakcję, a nie go ograniczać. A okazuje się, że często tak jest. Kiedyś często udzielałam się i czytałam fora subkulturowe, poznałam wielu ludzi będącymi członkami subkultur. Raziło mnie ciągłe doszukiwanie się we wszystkim pozerstwa i myślenie ,,to jest goth, a to już nie!"
Jesteś metalowcem? Lubisz piosenkę, która nie jest rockiem lub metalem? Gratulacje! Dla wielu metalowców właśnie stałeś się pozerem!
Jesteś gotką? Lubisz
czasem ubrać różową bluzkę albo pomalować paznokcie na inny kolor, niż
czarny? Gratulacje! Dla wielu gotów stałeś się właśnie pozerem!
,,Jeśli to ubierzesz to wyjdziesz na pozerkę", ,,To nie pasuje do
twojego stylu". Takie miałam myśli, bo myślałam, że to właściwie. Teraz
już wiem, że to był błąd. Nie muszę się ograniczać,żadnymi ramami i pasować do schematu. Tak jak w ,,Outside the Wall" Pink Floydów, jestem poza murem. Po co mi mur?
Lubię się wyróżniać na tle innych ludzi, ciągle przeglądam stroje członków subkultur i szukam w nich inspiracji, ale nikt nie będzie mi mówił w co mam się ubierać żeby ,,pasować", czego słuchać, żeby ,,pasować". Bo po co pasować do czyjegoś wzoru? Kocham ciemne ubrania, czaszki na ubraniach, ciężkie buty, ćwieki, kratę i koronkę. Ale nie tylko. Słucham, czego chcę. Noszę, co chcę. Ktoś mnie uzna za pozera? Aa... Co mnie to obchodzi?
Pozerstwo to prawdziwa plaga i bywa to bardzo wkurzające, ale prawdziwe pozerstwo, a coś wyolbrzymionego i podciągniętego pod pozerstwo... To dwie różne rzeczy. O tym pojawi się inny artykuł. Ostatnio mam wrażenie, że wielu ludzi szuka pozerstwa, bo chcą być jedynymi członkami subkultury i uważać wszystkich innych za pozerów. Podobno subkultury powstają z samotności i chęci przynależności do grupy. Coś w tym jest, ale często osoby samotne tak się przyzwyczajają do samotności, że już nie chcą przestać być samotne.
Jesteśmy wolnymi ludźmi i róbmy to co nam się podoba. Oczywiście nie krzywdząc innych. To jest Twoje jedyne życie. Życie, które możesz spędzić pięknie, możesz być piękny/piękna i nosić piękne rzeczy. Takie, które Tobie się podobają bo dla Ciebie są ładne, nie zwracaj uwagi na to, że nie podoba się to obcej osobie na ulicy. Bo jakie ona ma znaczenie na przestrzeni wielu lat? Myślę, że żadne.
Nie każdy dobrze się czuje z wyróżnianiem się, nie każdy jest w stanie znieść krytykę. Bo to prawda, wyróżnianie się często niesie za sobą falę krytyki i ,,hejtu" na swoją osobę, tylko dlatego, że ktoś ma jakieś zastrzeżenia. Bo nie pasujesz do schematu, bo się wyróżniasz. Ludzie często nienawidzą inności.
Moda alternatywna jest dla odważnych, nie bojących się krytyki osób.
Nie twierdzę, że jestem jakimś mistrzem wyróżniania się. Nie jestem, ja po prostu noszę co mi się podoba i nie obchodzi mnie zdanie innych ludzi. Mogę się wyróżniać jeśli chcę, jeśli nie chcę to nie muszę. Dlatego przestałam utożsamiać się z subkulturami i jestem po prostu Werośka ze swojego świata, która ma swój styl. Ot, taka ze mnie indywidualistka-buntowniczka.
Nie, nie jestem emo. Jestem sobą.
Rock n Roll will never die.
Uwielbiam muzykę. Na Komunię dostałam od rodziców odtwarzacz MP4, wtedy nie podobał mi się ten prezent, szurnięty w czeluści szuflady przeleżał parę lat. Wtedy zamiast słuchać wolałam bawić się lalkami i zwierzątkami. Dziś uważam, że jest to najlepszy prezent jaki kiedykolwiek dostałam, a ten odtwarzacz został moją ulubioną rzeczą. Na tyle ukochaną, że po tym jak moja pierwsza MP4 umarła ze starości, zastąpiła ją nowa-ten sam model. Mam ją do dziś i bardzo dużo z niej korzystam.
Początkowo słuchałam popu. Lady Gaga, Rihanna, Justin Bieber... Jednak od zawsze gdy słyszałam gitarę elektryczną po plecach przechodziły mi dreszcze. Pierwszymi takimi dźwiękami były te w pierwszych piosenkach Avril Lavigne. Odkąd ją poznałam zaczęłam interesować się mocniejszymi dźwiękami, stylami...
W VI klasie podstawówki poznałam metal. Zaczęłam od metalu symfonicznego; Nightwish, Epica czy Within Temptation. Dalej mam sentyment do tych zespołów i często sięgam po ich utwory ponownie. Im bardziej wgłębiałam się w tę muzykę, poznawałam nowe zespoły, nowe gatunki tym bardziej to lubiłam. Pokochałam rock and rolla, metal. Wtopiłam się w całości. Kiedy słyszę tę muzykę moje serce płonie, muzyka dodaje mi siły, pewności siebie. Stał się ogromną częścią mojego życia. Niektórzy mi mówią, że słucham muzyki dziadków gdy mówię im o Beatlesach, czemu nie przerzucę się na ,,dzisiejszą" muzykę?
Odpowiedź jest prosta. Nie chcę. Wtedy muzyka porywała wszystkich, za tymi piosenkami szalał cały świat i wszyscy ją kochali. Przy okazji była to muzyka z przesłaniem, która skłaniała do refleksji, zatrzymywała czas. W wielu dzisiejszych hitach tego po prostu nie widzę. Widzę seks, narkotyki, roznegliżowane panie śpiewające o pupie. Nie imponuje mi to. Nie twierdzę, że ta muzyka jest zła. Każdy ma prawo słuchać tego czego chce i jeśli mu to odpowiada to OK. Nic mi do tego. Ja tego nie chcę.
Innym często zadawanym pytaniem jest to, czy czy metal=satanizm?
Powoduje to u mnie ataki śmiechu i momenty zastanowienia się nad ludzkim brakiem myślenia. Chociaż nie. Ja często po prostu mam ataki śmiechu, ot tak o. Lubię si Tak, wiem. Niektórzy uważają, że metal to tylko darcie ryja pozyskiwane przez torturowanie niedżwiedzi i przypadkowe walenie w gitary. Ale nie, metal nie ma niczego wspólnego z satanizmem. Owszem, są zespoły satanistyczne, ale to niewielka garstka w metalowym świecie. Jeśli by patrzeć na listy ,,zespołów satanistycznych" tworzonych przez niektórych odkrywczych księży znajdziemy tam różne nazwy. Czasem odnoszę wrażenie, że osoby tworzące te listy nigdy nawet nie przeczytały żadnych tekstów tych zespołów. Nawet nie włączyły piosenki. Już nie wspomnę o wnikliwej interpretacji tekstu. Znajdziemy Beatlesów, którzy po prostu aż kipią satanizmem, no po prostu nie da się ukryć, czyste zło...
Muzyki słucham ciągle, a nawet jeśli nie dosłownie to ciągle mam ją w zakamarkach swojej głowy. Czasami, jak sobie tak pomyślę... tęsknię za czasami, w których rock and roll dopiero pojawiał się na scenie, w których porywał tłumy. To musiały być niesamowite chwile. Teraz ciężko mi znaleźć osobę, która słuchałaby takiej muzyki. Trochę to smutne, ale zobaczmy na drugą stronę medalu ;-) Jest to taka muzyka, która wpisuje się w serce, osoby, które raz ją pokochały mówią, że to miłość na zawsze. Wiem to od sprawdzonych świadków. Ciągle jest przekazywana nowym pokoleniom, więc... Przecież nie zginie.
A Wy kochacie muzykę? W jakich dźwiękach gustujecie?
środa, 14 października 2015
Witam Was tu...
Nigdy nie umiałam napisać dobrego powitania, chociaż
zawsze gdy to robiłam wiedziałam, o czym chcę pisać. Jestem Weronika, a
to jest blog o wszystkim. Znajdziecie tu wpisy o muzyce, która stanowi
ogromną część mojego życia, o książkach, które jeśli mam czas połykam
tonami, o moich przemyśleniach, które ciągle kłębią się pod kopułą...
Myślę, że to nie będzie nudny blog. No właśnie-myślę, a ten blog będzie głównie właśnie o tym.
A o czym myślę? O tym przekonacie się sami, jeśli będziecie chcieli czytać to, co chcę napisać!
A o czym myślę? O tym przekonacie się sami, jeśli będziecie chcieli czytać to, co chcę napisać!
Subskrybuj:
Posty (Atom)